"Przychylny los - to przeznaczenia, nieprzychylny - to pech."
Od pierwszego spotkania rudowłosej z Pettigrew, Lupinem, Blackiem oraz Potterem minęły 4 lata i zdążyła ich znienawidzić. Lily miała iść na piąty rok do Hogwartu. Oprócz Marlene i Alicji zaprzyjaźniła się z Dorcas Meadows. Przez pierwsze dwa lata nauki miała wrażenie, że Snape ją unikał. W rzeczywistości Ślizgon był pod stałym nadzorem Malfoy'a, ale gdy ten ukończył szkołę, mógł odetchnąć z ulgą i normalnie rozmawiać z Lily. Niestety Evans podobała się nie tylko jemu, przez co był regularnie dręczony docinkami Potter'a. Swoją drogą w jego życiu też się trochę pozmieniało, został ścigającym w Gryfońskiej drużynie quidditcha i stał się animagiem. Potrafił zamienić się w jelenia, a jego przyjaciele w szczura, psa i . . . wilkołaka. Cóż . . . nie każdy z nich miał szczęście. W trzeciej klasie on, Peter i Syriusz dowiedzieli się o Lupinie, na rzecz czego zostali nielegalnymi animagami. Mało tego byli największymi dowcipnisiami jakich Hogwart kiedykolwiek miał. Czwórka Gryfonów nazywała się Huncwotami. Mieli jeszcze swoje prywatne, animagiczne ksywki. James był Rogaczem, Syriusz Łapą, Remus Lunatykiem, a Peter Glizdogonem. Black non stop wyśmiewał przezwisko Pettigrew'a. "Gdzie polazł glizdowaty ogon ?! " Hogwart był dla niego zbawieniem, ponieważ odkąd trafił do Gryffindoru, a nie domu węża jak jego rodzina, w letnie wakacje musiał znosić jak to mawiał piekło. Buntował się, obwieszał swój pokój plakatami z mugolkami na motocyklach. Ostatniego lata, gdy miał już dosyć awantur, uciekł do Potter'ów. Wtedy też wypalono jego osobę z drzewa genealogicznego Black'ów, a gdy jego wuj zmarł i pozostawił mu swój majątek, tego też usunięto. Ale nie tylko on wyczekiwał powrotu do Hogwartu jak zbawienia. Severus już myślał o rudowłosej Gryfonce i następnym roku wolności od ojca. Przeprowadził się do innego miasta i nie mógł widywać się z Lil. Utrzymywali tylko kontakt listowy. Pisał nie tylko z nią, miał też kontakt z Lucjuszem Malfoy'em, który opisywał mu jak wspaniale jest być śmierciożercą, którym w przyszłym czasie zamierzał zostać. Jedynym plusem wakacji było to, że dostał odznakę prefekta naczelnego, ale z tego co mu napisała Lily ona tak że miała zaszczyt pochwalić się tą odznaką, w Gryffindorze. Wszystko zapowiadało się wspaniale.
♥
Gdy zaczął się rok szkolny, każde z nich cieszyło się na spotkanie przyjaciół. Lily pożegnała się z rodziną i wsiadła do pociągu Express Hogwart. Szukając przedziału natknęła się na Snape'a. Na powitanie cmoknęła go w policzek, a ten zaproponował jej by usiadła z nim. Nie zauważyli, że całej scenerii przyglądają się z kpiącym uśmiechem Potter i rozbawieniem Black. Podczas ładowania kufra Lil, przez Severusa do przedziału, dali o sobie znać.
-Hej Evans. Co tam słychać ? - spytał leniwie James i oparł się o szybę łokciem. Syriusz kiwnął głową na powitanie.
-A od kiedy to interesuję Cię, co słychać u mnie ? - dała nacisk na ostatnie słowa i skrzywiła usta w grymasie odrazy. -Nie idziesz dręczyć jakiegoś słabszego ucznia ? - spytała.
-Właśnie po to przyszedłem. - z przedziału wyszedł Snape.
-Włożyłem już Twój kufer Lil, chodźmy. - powiedział uśmiechnięty, ale mina mu zrzedła gdy zobaczył swojego największego wroga.
-I jak się podobało całowanie w policzek ? - Tym razem on dał nacisk na ostatnie słowo. - Ciesz się póki możesz, bo na starość zostaniesz czarnomagicznym kawalerem. - razem z Blackiem wybuchł śmiechem i odszedł w stronę swojego przedziału.
-Idiota, nie przejmuj się nim Sev.
-Yhym. - z jego twarzy powoli schodził rumieniec. Usiedli na miejscach, zanim pociąg ruszył dosiadły się do nich Alicja, Marlene i Dorcas. W drodze do zamku świetnie się bawili, gdy znów przeszkodził im Potter.
-Ooo, widzę że Wycierus wyrywa. No trzeba się wyszaleć, bo na stare lata . . .
-Spadaj stąd ! - wrzasnęła poirytowana Lily.
-Chodź stary. - Black pociągnął go za szatę, w którą już był przebrany i poszli dalej korytarzem.
-Jak ja go nie znoszę! - Lil spojrzała na Ślizgona, którego twarz znów zdobił rumieniec.
-Olej go! - Dorcas poklepała go po plecach. -To dureń i tyle. - Resztę podróży spędzili już mile, ciesząc się swoim towarzystwem i zajadając czekoladowymi żabami. Gdy James odchodził onieśmielony od przedziału Snape'a z opuszczoną głową, cały czas żalił się Syriuszowi.
-Co ona takiego w nim widzi? Przecież to zwykły nieudacznik. Nawet nie potrafi latać na miotle!- żachnął się i poruszył kolanem tak, jakby kopnął kamień. - Jak tak dalej pójdzie to na pewno się ze mną nie umówi. - odparł z goryczą.
-Oj, nie przesadzaj, Smarkerus nie ma z nami szans, pobijemy go na głowę i to dosłownie jak będzie trzeba. - poklepał go po plecach. - Chodźmy zaraz dojedziemy do Hogsmeade.
Kiedy pokonali drogę do zamku i byli już w Wielkiej Sali, nastąpiła ceremonia przydziału. Za każdym razem patrzenie na tą scenę, wywoływało w Severusie nienawiść. Mogło być inaczej, ale po co płakać nad rozlanym mlekiem? Pierwszy dzień szkoły zacząłby się dla Ślizgona doskonale, gdyby nie to upokorzenie w pociągu, ale teraz pocieszał się, że już gorzej być nie może.
♥
Mijał wrzesień, październik, mijała jesień. Lily miała problemy z eliksirami, ale Snape zawsze wyciągał do niej pomocną dłoń. Dzięki niemu zrozumiała jak prawidłowo łączyć składniki czy też na jakim ogniu stawiać kociołek. Po skutecznych staraniach, profesor Slughorn przyjął ją do Klubu Ślimaka i mogła teraz uczęszczać na jego spotkania ze Ślizgonem. Alicja zaczęła spotykać się z Frankiem Longbottomem, Dorcas dostała się do drużyny quidditcha na pozycję ścigającej. Niestety non stop narzekała, bo jako ścigający grał też Potter. Marlene, u niej było ciekawie. Wyładniała mimo swej przecudownej urody, i tak długie, czarne loki sięgały jej ud, biodra zaokrągliły się, a piersi nabrały odpowiednich kształtów. Co drugi chłopak w Hogwarcie do niej wzdychał, ale nie była w zasięgu choćby jednego z nich. Była niedostępna.
♥
Pewnej słonecznej soboty Lily przechadzała się po błoniach. Wiatr mierzwił jej włosy, gdy kierując się w stronę boiska do quidditcha zatrzymała się w miejscu. Na nieszczęście, dróżką wiodąca do jej celu wracał właśnie Pettigriew. Jeśli on stamtąd wraca to gdzieś w pobliżu musi być Potter. Ku jej zdziwieniu, Peter nie był w towarzystwie kolegów, a pewnej puszystej Puchonki. Szli rozmawiając, rudowłosa usłyszała wyraźne jąkanie Gryfona. Chłopak był tak zapatrzony w Genive (Puchonkę), że potknął się o wystający korzeń drzewa, przydeptał sobie szatę i runął jak długi. Jego towarzyszka wyraźnie zachichotała. Nagle zza pagórka wyłoniła się wysoka postać, a właściwie dwie - Pottera i Blacka. A jednak . . .
-Peter co ty wyrabiasz? - miał z niego ubaw w najlepsze.
-Biedak, zapomniał jak się chodzi . . . Przy takiej piękności. - Black wyszeptał ostatnie zdanie. Pettigriew spłonął rumieńcem, pożegnał się z dziewczyną i dołączył do kolegów. Obserwująca całą sytuację Gryfonka szybko odwróciła się ruszając szybkim krokiem w stronę zamku.
-Evans! - zaklęła pod nosem i spojrzała w stronę wołającego głosu. James kiwnął głową w stronę kolegów, a ci odeszli. -Hej, Evans jak tam twój Smarkerus? - podszedł do dziewczyny i teraz dzieliły ich tylko 7 stóp.
-Tylko o to chciałeś mnie zapytać? Odwal się od niego! - warknęła i odwróciła się, podążając na dziedziniec.
-Uuuu, masz pazurki, ale prosiłbym trochę grzeczniej. - szedł za nią. Byli pod drzwiami do Sali Wejściowej.
-Ty wstrętny, arogancki dupku! Co on wam zrobił?! - spojrzała mu w oczy, a on złapał ją za nadgarstki, przycisnął do ściany i nachylił się do jej ucha. Czuła na szyi gorący oddech.
-Nie tak ostro kotku. - przeszedł ją dreszcz, wyprostowała się i odepchnęła Pottera od siebie.
-Powiedziałam wal się! - Pobiegła do dormitorium.
Ale między nimi się popsuło ! ; \
OdpowiedzUsuńNapraw to ! Szybko
Rozdział fajny, super opisy ; >
Zapraszam do siebie na blogi ; )
Pozdrawiam,
Isiia <3.
Ojeeej. :D Urooczo <3 Choć Severusa nigdy nie lubiłam, tu jest taki słooodki. ,3 Kochana, zarąbiście piszesz. Ponad to Syriusz jest tutaj cudny. *w* Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada! (: Mam nadzieję, że szybko przejdziesz do pamiętnego zdarzenia, w którym Sev nazwał Lily szlamą, ich znajomość się rozpadnie i nic już nie stanie na drodze do szczęścia Lily i Jamesa! :D Taa wiem , jestem okrutna, ale chętnie bym poczytała o tym jak do Lily w końcu zaczyna docierać, że czuję coś do Rogacza! (: pisz szybciutko następny rozdział, pozdrawiam i weny życzę! (:
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, tylko szkoda, że akcja tak szybko leci do przodu. Mam takie pytanie: W twoim opowiadaniu James dalej chce się umówić z Lily aby z prostać swoim ambicjom czy to już coś o wiele bardziej poważnego?
OdpowiedzUsuńJak byś mogła to powiadom mnie o nowym rozdziale:)
Zapraszam na nowy rozdział pt: "Wiem czego ode mnie oczekujesz i..."
http://w-milosci-kazdy-krok-ma-znaczenie.blogspot.com/
Piszesz bardzo ciekawie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Czy możesz mnie informować na moim blogu http://lily-james-i-huncwoci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZ góry dzięki i życzę weny :P