sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 4.

"Jest taka miłość, która nie umiera, choć zakochani od siebie odejdą."


Lily weszła do Wielkiej Sali i od razu zaczęła szukać wzrokiem Snape'a.  Niebo na sklepieniu było lekko zachmurzone, atmosfera przy stole Gryffindoru napięta - wszyscy opowiadali o wybryku czterech chłopców już na pierwszej lekcji. Odnalazła czarną czuprynę na brzegu ślizgońskiego stołu, siedział obok jakiegoś blondyna i najwyraźniej jego paczki, składającej się z dwóch osiłków. Mimowolnie zerknął na rudowłosą, ale zanim Lily zdążyła mu pomachać na dzień dobry, odwrócił głowę. Usiadła z Alicją i Marleną przy stole. Sięgnęła po tosta z marmoladą i zaczęła go leniwie przeżuwać.
-Jak wam się podobało na zaklęciach ? - spytała, gdy przełknęła pierwszy gryz.
-W porządku, profesor Flitwick jest bardzo wyrozumiały. - odpowiedziała Marlene. Była ona wysoka, szczupła, miała czarne, pofalowane włosy sięgające jej do bioder i granatowe oczy.
-Inaczej potraktowałby tych dowcipnisiów, bardziej srogo niż tylko minus 20 punktów dla Gryfonów. - dodała Alicja, dziewczynka średniego wzrostu o prostych, blond włosach, sięgających jej za uszy i brązowych oczach. Wyglądem przypominała gwiazdę telewizyjnego show.
-Tak, ale to i tak dużo, mogli się nie wygłupiać. - Lil wzięła spory łyk soku z winogron. -Ciekawe co będzie, jak dowie się o tym McGonagall.
-Sami sobie na to zasłużyli. - Marlene nie dawała za wygraną. - Mam nadzieję, że to taki jednorazowy wybryk, bo zamierzam się czegoś nauczyć.
-Po prostu chcieli się popisać. - mruknęła z politowaniem Longbottom.
Kiedy skończyły jeść ruszyły na zielarstwo.
-Dziewczyny, idźcie same ja do was dojdę, muszę jeszcze coś załatwić. - Lily pożegnała się z Alicją i Marleną. Została przed wyjściem na błonia. Zielarstwo mieli ze Ślizgonami. Chciała poczekać na Snape'a. Po siedmiu minutach zadzwonił dzwonek na lekcję, pojawił się Snape w towarzystwie swoich nowych kolegów.
-Severus! Cześć! - rudowłosa krzyknęła do niego, ale on tylko ją zignorował. Malfoy rzucił jej kpiący uśmiech.
-No to do zobaczenia po lekcjach!- pożegnał się z czarnowłosym i wraz z dwójką goryli wrócił do zamku na eliksiry, ale za nim wszedł, odprowadził Snape'a wzrokiem. Lily stała jakby ktoś przybił jej nogi do ziemi, ale po krótkim zastanowieniu uznała, że później spróbuje porozmawiać ze Ślizgonem. Nie chcąc tracić lekcji udała się do cieplarni. Zdziwiła się, gdy nie było słychać żadnych dźwięków dochodzących ze środka, lekko uchyliła drzwi i usłyszała przeraźliwy krzyk. Zakręciło jej się w głowie, ktoś pociągnął ją za szatę i zatrzasnął drzwi cieplarni.
-Severus ? -przetarła oczy, kołysząc się lekko. Upadła na ziemię.
-W porządku? - chłopak miał przerażoną twarz. - Lily zajęcia mamy w cieplarni nr 1, a nie 2. Drugoklasiści przesadzają teraz mandragory. Wiesz co by się stało jakbyś stała tam chwilę dłużej? Wolę o tym nie myśleć.
Może chodźmy do pani Pomfrey ? Zajmie się Tobą.
-Nie trzeba, dziękuje.
-Jak uważasz, to . . . idziemy na lekcje ?
-Chcę się Ciebie o coś zapytać. Dlaczego się do mnie nie odzywałeś ? - wstała z trawnika i popatrzyła  prosto w jego czarne oczy.
-Musiało Ci się wydawać. - Chłopak wyraźnie się zmieszał. - Widocznie Cię nie słyszałem.
-Rozumiem, to idziesz?
-Oczywiście, tylko teraz do cieplarni nr 1. - uśmiechnął się. Poszli na lekcje zielarstwa, profesor Sprout  przez połowę lekcji omawiała program nauczania i oceniania, dopiero pod koniec zaczęli robić coś przy magicznych grzybach. Poznani przez rudowłosą chłopcy, którzy na pierwszej lekcji już zdobyli ujemne punkty dla Gryffindoru nabijali się z siebie wzajemnie i rzucali smoczym łajnem.


                                          ~♥~

-No to do zobaczenia na historii magii. - Lil pożegnała się ze Snape'em. Właśnie skończyła 2 godziny zielarstwa.  Cała cieplarnia brudna była w ulubionym nawozie profesor Sprout.
-Teraz na pewno zarobią szlaban. -  Marlene była ściekła bo oberwała łajnem w plecy. - Sama pójdę do McGonagall, jeśli Sprout nic nie zrobi. Dziewczęta szły błoniem w stronę zamku.
-Spokojnie, na pewno nie ujdzie im to na sucho. - pocieszała ją Lil.
-Zepsuli już drugą lekcję !
-O to się nie martw, teraz musimy spieszyć się na transmutację bo nie zdążymy. - O dziwo na transmutacji było cicho i spokojnie, usłyszeć można było muchę. McGonagall budziła dyscyplinę w każdym uczniu.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę Lily, Marlene i Alicja ruszyły na obiad.
-Och, nareszcie normalna lekcja! - Marlene odetchnęła. - Chyba boją się tej całej McGonagall. To dobrze mamy na nich haczyk.- Nałożyła sobie ziemniaków i sznycla z jajkiem sadzonym.  Dziewczyny poszły w jej ślady.
-No to smacznego ! - Alicja nie zapomniał o kulturze i zabrała się za ziemniaki. Kiedy w najlepsze zajadały się pysznym obiadem, Malfoy sprawdzał Severusa.
-I jak z tą szlamą ? - spytał, siadając przy stole Ślizgonów.
-Jak to, jak?
-Czego chciała? - warknął przez zaciśnięte zęby.
-Nie wiem, nawet z nią nie rozmawiałem. - czarnowłosemu zrobiło się głupio,
-Mam taką nadzieję, bo chyba wiesz . . . mnie nie da się okłamać.
  
                                         ~♥~
Cieszę się, że kilka osób daje komentarze, kochani jesteście. Mam nadzieję, że blog się wam spodoba, bo jak sugerowałam wcześniej nie będzie to tylko James - Lily.
Limes będzie na faktach na początku, dla urozmaicenia.
Następnie wprowadzę inne paringi powstające w mojej wyobraźni.
Zamierzam zrobić przeskok czasowy z pierwszej klasy do piątej. ;)
 

4 komentarze:

  1. Podoba mi się ten pomysł. :3 świetny rozdział. Severus jak zawsze "miły" i iroczy. :333

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeskok czasowy - dobry pomysł. Mam nadzieję, ze szybko wcielisz go w plany.
    Lubię Lily. Fajny rozdział, ale niech sb odpuśći przyjaźń z Snapem.
    Aha i prosiłabym Cię, żebyś zostawiała link do swojego bloga w zakładce SPAM, a nie pod postem.
    Pozdrawiam Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział...Przyjemnie się czyta mam nadzieje że nie długo następny....:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *o*
    Mimo tego że jestem tu pierwszy raz, mogę ci obiecać że będę cie bardzo często odwiedzać. ;))
    Jesze ta muzyka w tle .♥
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie -> http://www.ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń