"Są takie wydarzenia, które przeżyte wspólnie muszą zakończyć się przyjaźnią."
Młody Ślizgon jeszcze długo siedział i rozmyślał nad dalszymi losami jego przyjaźni z Evans. Memłał widelcem w ziemniakach, nic nie zjadł. Owy blondyn, przy którym siedział, cały czas go obserwował. W końcu wyciągnął w jego kierunku rękę.
-Nazywam się Lucjusz Malfoy. - przedstawił się. Severus uścisnął jego dłoń. Chłopak miał szare, zimne oczy i długie, blond włosy. Lodowate spojrzenie przeszywało osobę Snape'a. -Jesteś czystej krwi ?
-Półkrwi. - odpowiedział czarnowłosy, a Malfoy skrzywił się lekko, co nie uszło uwadze chłopaka.
-Ech. . . Dobre i to, w naszych czasach do tej szkoły przychodzi coraz więcej szlam. No cóż . . . mogę Cię oprowadzić, pokazać jak się zachowywać w obecności szlam, z kim się zadawać, a z kim nie . . . - Snape mimowolnie spojrzał w stronę stołu Gryfonów. - Właśnie o tym mówię, oni to nasi wrogowie. . . Mówiłem Ci już ? Jestem PREFEKTEM. Zawsze mogę odjąć trochę punktów danemu domowi. Naturalnie nie będę ich zabierał Ślizgonom, to byłoby karygodne, ale za niektóre wasze wybryki mogę dać wam karę. Chyba wiesz o co mi chodzi ? Trzymaj się z dala od niej, a blisko nas to nic nie stracisz, a wiele zyskasz. - Podsumował blondyn, po czym sięgnął po puchar z sokiem dyniowym. Severus nic się nie odzywał, spodziewał się tego.
Po uczcie powitalnej wstał dyrektor, wygłosił mowę i wysłał wszystkich do dormitoriów. Pierwszaków mieli zaprowadzić prefekci. Podczas wychodzenia z Wielkiej Sali Malfoy zagadnął młodego Ślizgona
-Zastanowiłeś się ? - spytał, a w jego głosie usłyszeć można było, że nie akceptuje sprzeciwu. Czarnowłosy jeszcze raz spojrzał na Lily, która śmiała się w najlepsze z jakimś chłopcem.
-Tak.
-W takim razie witamy w naszej paczce. Wiedziałem, że nie odmówisz...-Prefekt uśmiechnął się wyniośle.
~ ♥ ~
Lily nie mogła doczekać się następnego dnia, zdążyła już zaprzyjaźnić się z Marleną McKinnon oraz Alicją Longbottom, ponieważ miały razem dormitorium. James Potter i Remus Lupin, których poznała w pociągu, także trafili do Gryffindor'u. Szkoda jej tylko było Snape'a, który wydawał się być zmartwiony. Choć w rzeczywistości chłopaka niepokoiło całkiem inna sprawa. W pierwszy dzień nauki w Hogwarcie, miała motylki w brzuchu, na śniadaniu McGonagall wręczyła wszystkim plany zajęć. Zaczynała od zaklęć, które miała razem z Puchonami. Z optymistyczną myślą, ruszyła z koleżankami na lekcję profesora Flitwicka. Gryfonki usiadły w pierwszych ławkach, a obok nich Potter, Remus i dwójka jeszcze innych chłopców.
Kiedy zadzwonił dzwonek, powitał ich nauczyciel.
-Witam. Nazywam się Filius Flitwick i będę was nauczał zaklęć. Posłużę wam jako wzór, naśladując moje poczynania zdobędziecie podstawowe umiejętności pozwalające użyć zaklęcia lewitującego lub przywołującego.... - gdy mały, brodaty człowieczek skończył mówić usiadł na stercie wielkich ksiąg przy katedrze. Kontynuował - Proszę przepisać temat. - machnął różdżką, a kreda zaczęła coś bazgrać na tablicy. - Dzisiaj nauczymy się zaklęcia wytwarzającego strumień wody z różdżki, pokażę wam. - chwycił puchar, postawił go przed sobą i wyszeptał - Aguamenti - z jego różdżki wystrzelił strumień wody, Flitwick przechylił ją zwinnie i woda leciała w kierunku pucharu. -Teraz wasza kolej, powtórzcie: Aguuuuamennnti- profesor przeciągnął litery. Cała klasa chórem powtórzyła po nauczycielu.- Świetnie teraz spróbujmy z różdżkami, skierujcie je w stronę stojących przed wami pucharów. - W klasie zabrzmiały zaklęcia, słychać było zawziętych Puchonów, którzy na siłę próbowali od tak o wyczarować sobie wodę, na wskutek czego z ich różdżek tryskało coś o konsystencji wody, ale o czarnym albo zielonkawym kolorze. Profesor podchodził od jednego ucznia, do drugiego, poprawiając go i pokazując co robi nie tak. - Wspaniale ! - wykrzyknął profesor, bo z różdżki Lil wypłynął maluteńki strumień wody. -10 pkt dla Gryffindoru ! - obserwując jej poczynania, chłopiec siedzący za nią, dokładnie powtarzał ruchy dziewczynki. Udało się i jemu- Doskonale.-znowu dało się słyszeć piskliwy głosik Flitwick'a. - Nazywasz się ?
-Syriusz Black, z Gryffindoru.
-Wspaniale jedna lekcja i już zarobiliście 20 punktów dla Gryffindoru, oby tak dalej. - Syriusz był chłopcem wysokim, szczupłym. Miał czarne, lekko splątane włosy i szare oczy. Lil uśmiechnęła się tylko do niego, a on to odwzajemnił.
-Zaraz będzie 30! - roześmiał się młody Potter i chlusnął wodą w twarz chłopcu siedzącemu obok Black'a.
- Za co?! - niski, tęgi blondyn, zaczął wycierać swoje wodniste, paciorkowate oczy.
-Tylko nie w Petera!-za sprawą Syriusza, teraz twarz mokrą miał Lupin.
-Mnie, proszę do tego nie mieszać! - w klasie wybuchły śmiechy, słychać było profesora uciszającego klasę. Potter i Black śmiali się w najlepsze. Po trzech minutach łypał na nich groźnie Flitwick.
-Co to miało znaczyć ?! Chciałem pana poinformować panie Potter, że zyskał pan 10 punktów dla Gryfonów, ale na wskutek zamieszania odejmuję Gryfonom 20 punktów. Panna Evans może być z siebie dumna z pierwszej lekcji tylko ona wyniosła punkty. I żeby mi to było ostatni raz, zrozumiano ? Kto to słyszał, żeby w pierwszy dzień szkoły, na pierwszej lekcji tak narozrabiać! W głowie się nie mieści ! - Pretensje Flitwicka zagłuszył dzwonek na przerwę, Syriusz z Peterem podszedł do James'a.
-Cześć. Nazywam się Syriusz Black, a to Peter Pettigrew. - wskazał na chłopca o wodnistych oczach.
-Ja, James Potter, a to Remus Lupin. - podali sobie ręce.
-Przepraszam za to zaklęcie - powiedzieli równocześnie Black i Potter do Lupina i Pettigrew'a. Zaczęli się śmiać.
-No pierwsza lekcja i już zdobyliście oraz utraciliście 20 punktów. Gratuluję, a to za mnie. - Remus chlusnął wodą w twarz Syriuszowi. - Jesteśmy kwita.
-Przecież przeprosiłem ! - Black udawał oburzenie.
-Okej, to ja też przepraszam. Teraz jest fair. - Czwórka Gryfonów zaczęła się śmiać. Wyszli na korytarz i skierowali się na drugie śniadanie.
-Skoro umiesz to zaklęcie, to czemu nie wyczarowałeś go na lekcji ?! - James wybałuszył na Lupina oczy.
-Nie umiałem, teraz mi się udało.
-Czyli trzeba Cię sprowokować, aby Ci się coś udało ? - Black spytał wyraźnie rozbawiony cała sytuacją.
-Tak, jasne. Cieszcie się, że nie zarobiliście szlabanu.
~ ♥ ~
Hello! Przepraszam, że tak krótko i rzadko, ale no wiecie mam ferie i nie mam czasu na komputer. Następny rozdział postaram się dodać szybciej ;) Proszę o komentarze ♥.♥
Pytanko.
Chciałabym aby ten blog był o pokoleniach Hogwartu, począwszy od Huncwotów, skończywszy na dzieciach złotej trójki. Będą to nietypowe paringi, co powiecie na :
Fred & Hermione
Ron & Pansy [może być ciekawie]
Draco & Hermione
Ginny & Blaise
Ginny & wymyślona przeze mnie postać
George & Angelina
Czekam na waszą opinię :)
PS. Pro po tych paringów mam na myśli wszystkie.
Cześć!
OdpowiedzUsuńDobry rozdział. Podobał mi się :) Szkoda mi wciąż Snape'a. Widzę też początek znajomości Huncwotów :)
O tak, do bardzo dobry pomysł z tymi parringami. Szczególnie przypadł mi do gustu ship Fred x Hermiona :D Od niedawna mam do niego słabość :D
Fajny rozdział, a syriusz jak zawsze kochany. A z parringów podobają mi się wszystkie. ,3
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ,że piszesz od początku. Tekst bardzo przyjemnie się czyta, oby tak dalej!! Kiedy pojawi się nowy rozdział proszę mnie powiadomić : )
OdpowiedzUsuńA no i zapraszam do siebie. Pisze o burzliwej miłości Lily i Jamesa. Zaczęłam od końca 5 klasy.Jeszcze raz serdecznie zapraszam : )
http://w-milosci-kazdy-krok-ma-znaczenie.blogspot.com/
Podoba mi się. Pluskanie wodą - takie urocze.
OdpowiedzUsuńLubię Lily ^^
Czekam na nn.
Pozdrawiam Isiia <3.