poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 3.

"Są takie wydarzenia, które przeżyte wspólnie muszą zakończyć się przyjaźnią."


Młody Ślizgon jeszcze długo siedział i rozmyślał nad dalszymi losami jego przyjaźni z Evans. Memłał widelcem w ziemniakach, nic nie zjadł. Owy blondyn, przy którym siedział, cały czas go obserwował. W końcu wyciągnął w jego kierunku rękę.
-Nazywam się Lucjusz Malfoy. - przedstawił się. Severus uścisnął jego dłoń. Chłopak miał szare, zimne oczy i długie, blond włosy. Lodowate spojrzenie przeszywało osobę Snape'a. -Jesteś czystej krwi ?
-Półkrwi. - odpowiedział czarnowłosy, a Malfoy skrzywił się lekko, co nie uszło uwadze chłopaka.
-Ech. . . Dobre i to, w naszych czasach do tej szkoły przychodzi coraz więcej szlam. No cóż . . . mogę Cię oprowadzić, pokazać jak się zachowywać w obecności szlam, z kim się zadawać, a z kim nie . . . - Snape mimowolnie spojrzał w stronę stołu Gryfonów. - Właśnie o tym mówię, oni to nasi wrogowie. . . Mówiłem Ci już ? Jestem PREFEKTEM. Zawsze mogę odjąć trochę punktów danemu domowi. Naturalnie nie będę ich zabierał Ślizgonom, to byłoby karygodne, ale za niektóre wasze wybryki mogę dać wam karę. Chyba wiesz o co mi chodzi ? Trzymaj się z dala od niej, a blisko nas to nic nie stracisz, a wiele zyskasz. - Podsumował blondyn, po czym sięgnął po puchar z sokiem dyniowym. Severus nic się nie odzywał, spodziewał się tego.
Po uczcie powitalnej wstał dyrektor, wygłosił mowę i wysłał wszystkich do dormitoriów. Pierwszaków mieli zaprowadzić prefekci. Podczas wychodzenia z Wielkiej Sali Malfoy zagadnął młodego Ślizgona
-Zastanowiłeś się ? - spytał, a w jego głosie usłyszeć można było, że nie akceptuje sprzeciwu. Czarnowłosy jeszcze raz spojrzał na Lily, która śmiała się w najlepsze z jakimś chłopcem.
-Tak.
-W takim razie witamy w naszej paczce. Wiedziałem, że nie odmówisz...-Prefekt uśmiechnął się wyniośle.
                                                               
                                        ~ ♥ ~

Lily nie mogła doczekać się następnego dnia, zdążyła już zaprzyjaźnić się z Marleną McKinnon oraz Alicją Longbottom, ponieważ miały razem dormitorium. James Potter i Remus Lupin, których poznała w pociągu, także trafili do Gryffindor'u. Szkoda jej tylko było Snape'a, który wydawał się być zmartwiony. Choć w rzeczywistości chłopaka niepokoiło całkiem inna sprawa. W pierwszy dzień nauki w Hogwarcie, miała motylki w brzuchu, na śniadaniu McGonagall wręczyła wszystkim plany zajęć. Zaczynała od zaklęć, które miała razem z Puchonami. Z optymistyczną myślą, ruszyła z koleżankami na lekcję profesora Flitwicka. Gryfonki usiadły w pierwszych ławkach, a obok nich Potter, Remus i dwójka jeszcze innych chłopców.
Kiedy zadzwonił dzwonek, powitał ich nauczyciel.
-Witam. Nazywam się Filius Flitwick i będę was nauczał zaklęć. Posłużę wam jako wzór, naśladując moje poczynania zdobędziecie podstawowe umiejętności pozwalające użyć zaklęcia lewitującego lub przywołującego.... - gdy mały, brodaty człowieczek skończył mówić usiadł na stercie wielkich ksiąg przy katedrze. Kontynuował - Proszę przepisać temat. - machnął różdżką, a kreda zaczęła coś bazgrać na tablicy. - Dzisiaj nauczymy się zaklęcia  wytwarzającego strumień wody z różdżki, pokażę wam. - chwycił puchar, postawił go przed sobą i wyszeptał - Aguamenti - z jego różdżki wystrzelił strumień wody, Flitwick przechylił ją zwinnie i woda leciała w kierunku pucharu. -Teraz wasza kolej, powtórzcie: Aguuuuamennnti- profesor przeciągnął litery. Cała klasa chórem powtórzyła po nauczycielu.- Świetnie teraz spróbujmy z różdżkami, skierujcie je w stronę stojących przed wami pucharów. - W klasie zabrzmiały zaklęcia, słychać było zawziętych Puchonów, którzy na siłę próbowali od tak o wyczarować sobie wodę, na wskutek czego z ich różdżek tryskało coś o konsystencji wody, ale o czarnym albo zielonkawym kolorze. Profesor podchodził od jednego ucznia, do drugiego, poprawiając go i pokazując co robi nie tak. - Wspaniale ! - wykrzyknął profesor, bo z różdżki Lil wypłynął maluteńki strumień wody. -10 pkt dla Gryffindoru ! - obserwując jej poczynania, chłopiec siedzący za nią, dokładnie powtarzał ruchy dziewczynki. Udało się i jemu- Doskonale.-znowu dało się słyszeć piskliwy głosik Flitwick'a. - Nazywasz się ?
-Syriusz Black, z Gryffindoru.
-Wspaniale jedna lekcja i już zarobiliście 20 punktów dla Gryffindoru, oby tak dalej. - Syriusz był chłopcem wysokim, szczupłym. Miał czarne, lekko splątane włosy i szare oczy.  Lil uśmiechnęła się tylko do niego, a on to odwzajemnił.
-Zaraz będzie 30! - roześmiał się młody Potter i chlusnął wodą w twarz chłopcu siedzącemu obok Black'a.
- Za co?! - niski, tęgi blondyn, zaczął wycierać swoje wodniste, paciorkowate oczy.
-Tylko nie w Petera!-za sprawą Syriusza, teraz twarz mokrą miał Lupin.
-Mnie, proszę do tego nie mieszać! - w klasie wybuchły śmiechy, słychać było profesora uciszającego klasę. Potter i Black śmiali się w najlepsze. Po trzech minutach łypał na nich groźnie Flitwick.
-Co to miało znaczyć ?! Chciałem pana poinformować panie Potter, że zyskał pan 10 punktów dla Gryfonów, ale na wskutek zamieszania odejmuję Gryfonom 20 punktów. Panna Evans może być z siebie dumna z pierwszej lekcji tylko ona wyniosła punkty. I żeby mi to było ostatni raz, zrozumiano ?  Kto to słyszał, żeby w pierwszy dzień szkoły, na pierwszej lekcji tak narozrabiać! W głowie się nie mieści ! - Pretensje Flitwicka zagłuszył dzwonek na przerwę, Syriusz z Peterem podszedł do James'a.
-Cześć. Nazywam się Syriusz Black, a to Peter Pettigrew. - wskazał na chłopca o wodnistych oczach.
-Ja, James Potter, a to Remus Lupin. - podali sobie ręce.
-Przepraszam za to zaklęcie - powiedzieli równocześnie Black i Potter do Lupina i Pettigrew'a. Zaczęli się śmiać.
-No pierwsza lekcja i już zdobyliście oraz utraciliście 20 punktów. Gratuluję, a to za mnie. - Remus chlusnął wodą w twarz Syriuszowi. -  Jesteśmy kwita.
-Przecież przeprosiłem ! - Black udawał oburzenie.
-Okej, to ja też przepraszam. Teraz jest fair. - Czwórka Gryfonów zaczęła się śmiać. Wyszli na korytarz i skierowali się na drugie śniadanie.
-Skoro umiesz to zaklęcie, to czemu nie wyczarowałeś go na lekcji ?! - James wybałuszył na Lupina oczy.
-Nie umiałem, teraz mi się udało.
-Czyli trzeba Cię sprowokować, aby Ci się coś udało ? - Black spytał wyraźnie rozbawiony cała sytuacją.
-Tak, jasne. Cieszcie się, że nie zarobiliście szlabanu.

                                       ~ ♥ ~
Hello! Przepraszam, że tak krótko i rzadko, ale no wiecie mam ferie i nie mam czasu na komputer. Następny rozdział postaram się dodać szybciej ;) Proszę o komentarze ♥.♥
Pytanko.
Chciałabym aby ten blog był o pokoleniach Hogwartu, począwszy od Huncwotów, skończywszy na dzieciach złotej trójki. Będą to nietypowe paringi, co powiecie na :
Fred & Hermione
Ron & Pansy [może być ciekawie]
Draco & Hermione
Ginny & Blaise
Ginny & wymyślona przeze mnie postać
George & Angelina

Czekam na waszą opinię :)

PS. Pro po tych paringów mam na myśli wszystkie.

4 komentarze:

  1. Cześć!
    Dobry rozdział. Podobał mi się :) Szkoda mi wciąż Snape'a. Widzę też początek znajomości Huncwotów :)
    O tak, do bardzo dobry pomysł z tymi parringami. Szczególnie przypadł mi do gustu ship Fred x Hermiona :D Od niedawna mam do niego słabość :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, a syriusz jak zawsze kochany. A z parringów podobają mi się wszystkie. ,3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się ,że piszesz od początku. Tekst bardzo przyjemnie się czyta, oby tak dalej!! Kiedy pojawi się nowy rozdział proszę mnie powiadomić : )
    A no i zapraszam do siebie. Pisze o burzliwej miłości Lily i Jamesa. Zaczęłam od końca 5 klasy.Jeszcze raz serdecznie zapraszam : )

    http://w-milosci-kazdy-krok-ma-znaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się. Pluskanie wodą - takie urocze.
    Lubię Lily ^^
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń